czwartek, 12 listopada 2015

Naprawdę


Siedzę, towarzysząc wartownikom z trzechsetnego metra, na północ od WOGNu. Wyczerpana opowiadam o dzisiejszym wypadzie. Kończąc, milknie również Pietrow z gitarą, skupiając się na tym, co przed chwilą powiedziałam. Wokół panowała ta przyjemna cisza, którą czasami przerywał trzask ognia z małego ogniska, wokół którego siedzieliśmy, pijąc grzybową herbatę.

To test to. Konkluzja ludzkości w takich momentach jest nawet przyjemniejsza, niż życie przed nią.

Dlaczego? Bo teraz jesteśmy prawdziwi. Nie mamy już podczepionych sznurków, za które pociągają “władcy świata”. Jesteśmy wolni od piorącej mózg telewizji, od tych, co mówią jak “należy”, czy od tego umysłowego więzienia - “Internetu”.

Kiedyś ludzie to lubili. Lubili być więzieni. Lubili, gdy ktoś myślał za nich. Bo niby dlaczego dawali się tak łatwo omamiać?
A może byli po prostu zbyt leniwi? Przemierzali tylko te wydeptane ścieżki, by nie przemęczać się, czy nie chcąc cierpieć przy szukaniu nowych, własnych dróg?
Dopiero teraz tak na prawdę zaczynamy żyć. Teraz potrafimy to udowodnić. Bo w końcu - Ty, siedzący z drugiej strony i czytający to - skąd wiesz, że to nie jest kolejna manipulacja?
My, teraz, potrafimy udowodnić, że jesteśmy prawdziwi - w końcu sami potrafimy, a nawet musimy samodzielnie myśleć. Teraz nie wpływają na to rozmaite środki masowego odbioru. Tylko my sami. Sami decydujemy o tym, jak mają wyglądać nasze poglądy, ideały czy wiara. Naszymi jedynymi ograniczeniami jesteśmy my sami.
Umysły wolne od ograniczeń takich jak telewizja czy internet w formie GPSu prowadzącego nas przez życie, a nasz własny umysł nie zważa na działania innych i każdy z nas ma osobistą definicję szczęścia…
To jest marzeniem ludzkości.

My to teraz mamy. Czyżby koniec świata był jedyną drogą do zdobycia tego, co najbardziej wartościowe? Wychodzi na to, że koniec świata, jest zaledwie początkiem prawdziwego życia.


Takie teksty wychodzą po dłuższym zastanawianiu się nad tym, co próbuje nam przekazać wcześniej wspominany przeze mnie Mr. Freeman. A niby to tylko zwykły bohater “kreskówki”.

A Ty? Kiedy zaczniesz żyć?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz