piątek, 23 października 2015

Norwegia

Cześć! Wybaczcie, za wrzucanie tak małej ilości postów, jednak ostatnio jest na to mało czasu. Jeden z adminów nie ma tymczasowo możliwości pisania dla Was, a ja mam więcej nauki - w końcu po wyjeździe za granicę trzeba się nauczyć języka.


Trochę o Norwegii.

Wykorzystując moją obecną sytuację, postaram się Wam opowiedzieć trochę o Norwegii. Parę losowych faktów, które mogą Was zaskoczyć, bądź zadziwić.


Swoją drogą - w Norwegii trochę jak w Zonie. Klimacik jest.

Tolerancja

Zacznijmy od tego, że Norwegowie są bardzo tolerancyjni, a co za tym idzie - wyrozumiali.
Jak wiadomo, W Norwegii można znaleźć ludzi z rozmaitych państw. Norwegowie są na nich otwarci. Chętnie pomagają emigrantom, ponieważ rozumieją, że wszystko może wydawać się u nich inne.

Języki obce


Norwegowie nie są na wysokim poziomie nauczania, jednak jeśli chodzi o języki - polska edukacja pod tym względem nie dorównuje norweskiej. Norwegowie - nieważne czy młodsze, czy starsze osoby - bardzo dobrze rozmawiają po angielsku. Nie znając norweskiego można się wszędzie dogadać. Czy to w sklepie, na poczcie, u dentysty, w szkole, w pracy, czy na ulicy...  po prostu wszędzie.
W szkołach, ucząc się angielskiego, niemieckiego, hiszpańskiego, bądź jakiegokolwiek innego języka, lekcje prowadzone są zazwyczaj właśnie w tych językach.


Przesądy


Norwegowie to bardzo przesądni ludzie. Przykłady norweskich przesądów? Proszę bardzo:
Gwizdanie w stronę słońca wywołuje deszcz.
Miotła pod choinką w Wigilię chroni przed czarownicami i złymi duchami.
- Kamienie położone na kominku stanowią ochronę przed trollami.
- Młode Norweżki nie powinny dziergać swetra dla swojego mężczyzny, gdyż może to spowodować jego odejście.


Prawo allemannsretten


Norweskie prawo swobodnego dostępu do natury - pozwala ono na rozbicie obozu na dzikim terenie.
Są pewne zasady przy tego typu kempingowaniu:
- Namiot musi być oddalony przynajmniej o 150 metrów od zabudowań.
- Nie może znajdywać się na terenie prywatnym.
- Oczywistym jest, że po zwinięciu obozowiska należy zostawić po sobie porządek.



Prawo równości


Norwegia słynie z bardzo dużego równouprawnienia. Różnic między zarobkiem kobiet, a mężczyzn nie ma, bądź są nieznaczne. Prawnie za rodzinę uznawane jest nie tylko małżeństwo, a również związek partnerski czy konkubinat, także zawierany przez osoby tej samej płci. Władze Norwegii w imię równości postanowiły nawet w 2014 roku wprowadziły obowiązek służby wojskowej niezależnie od płci.


Potrawy


Na Boże Narodzenie Norwegowie mają w zwyczaju jeść owcze głowy. Zjadają całą głowę - łącznie z oczami, językiem czy uszami. Za największy rarytas z tego dania uważają oczy. Zazwyczaj najstarsza osoba ma przywilej zjedzenia ich - jeśli tego chce.



Lutefisk - ryba z ługu, znana też jako "ryba mydlana" - jedna z potraw, która może przyśnić się w nocnym koszmarze i której bodaj najtrafniejsza charakterystyka brzmi "ryba o wyglądzie i konsystencji zwłok, które zbyt długo leżały w wodzie".

Krótka informacja dla osób, które nie przepadały za chemią: Ług to wodorotlenek sodu rozpuszczony w wodzie, silnie żrąca substancja chemiczna, używana, między innymi, do czyszczenia odpływów, tępienia chwastów i produkcji biopaliwa.

Ciekawostka: Lutefisk zajmuje pierwsze miejsce portalu JoeMonster na najbardziej przerażające jedzenie świata!
W Norwegii często można spotkać zabawne, bądź "zabawne" teksty na koszulkach, czy kubkach, dotyczące tejże potrawy:


Co Wy na to? Lutefisk również je się zazwyczaj na Boże Narodzenie.


Narodowym przysmakiem jest słodki brązowy ser dostępny w sklepach. Norweska nazwa - brunost. (Również nie polecam.)


Norwegowie uwielbiają cukierki ,,lakris”, które smakują jak pasta do zębów.


W restauracjach - nawet tych najdroższych - podają do picia wodę prosto z kranu. Woda w Norwegii jest tak czysta, że można ją ze spokojem pić prosto z kranu. Takowa jest nawet zdrowsza, niż butelkowana.


Norwegowie zawsze mają czas - bez stresu.


W Norwegii stosuje się tak zwane "bezstresowe wychowanie". Uczeń w szkole nie może chodzić zestresowany, dlatego również nauczyciele nie mają prawa na niego krzyczeć - nawet jeśli coś przeskrobał, ponieważ owego nauczyciela, który krzyknie na ucznia można pozwać do sądu.
Do nauczycieli w Norwegi mówi się po imieniu. Nie ma zwrotów w stylu "Proszę pani mogłaby pani podejść?", mówi się po prostu "Astrid, podejdź".
Jednak nie tylko nauczyciele muszą uważać. Gdy uczeń mobbinguje innego ucznia, zostaje bardzo surowo ukarany. Jednak jak już wcześniej pisałam - Norwegowie są bardzo tolerancyjni, więc mobbing w szkole jest prawie znikomym problemem.


Norwegowie nie przejmują, ani nie stresują się szkołą, czy pracą. W pracy zazwyczaj "na wszystko mają czas". Nie śpieszą się, mają ochnaście przerw na kawę - wszystko powoli i bezstresowo.

Zazwyczaj jeżeli Norweg umówił się na spotkanie, i spóźni się dziesięć minut - nic się nie stanie. W końcu - "to tylko dziesięć minut".


Przechodzenie przez jezdnię


Tak jak w Polsce trzeba czekać nawet na pasach, aż samochód Cię przepuści, tak w Norwegii po prostu wchodzisz na przejście. W końcu - piesi mają pierwszeństwo. Jeśli nie przepuści się pieszego na pasach, można nawet dostać mandat. Jadąc samochodem, trzeba zawsze być czujnym i ostrożnym, ponieważ zawsze przed maskę może wyskoczyć nam pieszy.


Jak to, nie ma parteru?


Dokładnie tak! W Norwegii nie ma czegoś takiego jak parter. Jest od razu pierwsze piętro. Czasem łatwo się przez to pogubić - więc należy pamiętać, gdy się rozmawia z Norwegiem, który mówi nam na przykład na jakim piętrze jest dane biuro, że mówiąc pierwsze piętro, chodzi o parter.


Parę przydatnych zwrotów po norwesku:


Jeg snakke ikke norsk (czyt.: Jej snake ike noszk) - Nie mówię po norwesku.

Jeg heter... - Nazywam się..

Hei (czyt.: Hai) - Cześć

Kan du snakke enkelsk? (czyt.: Kan snake engelsk?) - Rozmawiasz po angielsku?

Kan du hjelp meg? (czyt.: Kan jelp mej?) - Czy możesz mi pomóc?


Jak nie pomylić naszego rozmówcy z toaletą?


O co chodzi? Już tłumaczę. Słowo "du" znaczy "ty". Jednak bardzo ważna jest wymowa tego słowa, ponieważ, gdy powiesz po prostu "du", to wiedz, że powiesz "toaleta".
Dlatego we wcześniejszych zwrotach, w zapisie fonetycznym, użyłam węgierskiego "ű". Chcecie wiedzieć jak dobrze to wymówić, starczy wpisać w Google translate "Dű".

W języku norweskim szczególną uwagę trzeba zwracać na wymowę.
Ponieważ istnieją słówka różniące się jedną literą, na przykład:

Å spise - jeść
Å spisse - ostrzyć

Mówiąc "Jeg spise aple" (jem jabłko), słowo "spise" wymawiamy przedłużając "i".
Ponieważ jeśli powiemy "spise" z krótkim "i", będzie to oznaczać "Jeg spisse alpe" (ostrzę jabłko). Trochę przerażające, jak wymowa może zmienić sens zdania, prawda?




Norwegia jest piękna


































środa, 14 października 2015

Zjawiska paranormalne

Ludzie od dawna interesowali się zjawiskami nadprzyrodzonymi. Duchy, UFO, telekineza, Yeti, czarownice... One istniały już od naprawdę dawien dawna. Obserwacje tych zjawisk jednak powtarzają się do dziś, a czasem nawet są potwierdzane przez kilku świadków. Pytanie tylko, czy człowiek poskracał zmysły i jest psychicznie chory. Czy może to wszystko jest prawdą, a może ludzie po prostu chcą wierzyć w coś co nie istnieje, bo bez tego świat byłby nudny?
Dziś przedstawię Wam kilka zjawisk z dwóch stron. Sceptycznej i potwierdzającej jej istnienie.

Telekineza to podnoszenie przedmiotów za pomocą tzw. "siły woli". Inni sądzą, że zdolność tą można wyćwiczyć, a inni, że trzeba się z nią urodzić. Nigdy nie potwierdzono istnienia tej umiejętności.

Argumenty potwierdzające istnienie telekinezy: Wpisując na YouTube hasło "telekineza" od razu wyskoczą nam filmiki różnego rodzaju. Zaczynając od tych na których dzieci ćwiczą właśnie to, kończąc na tych z lat 80 na których starsze kobiety pokazują już dobrze wyćwiczoną umiejętność. Te są najbardziej realistyczne.
Podobno też robiono badania na szczurach, które polegało na wycięciu pewnej części mózgu. Po zabiegu zwierzęta funkcjonowały normalnie bez zarzutów, a naukowcy stwierdzili, że także i człowiek nie wykorzystuje 100% swoich możliwości mózgu. A więc telekineza może być jedną z takich naszych ukrytych możliwości. Podobno można ją wyćwiczyć samemu. Jak? Zacznijmy od najprostszego. Bierzemy gumkę i w nią wciskamy igłę, a na igłę papier złożony w kształt tzw. Parasolki. Wpatrujcie się w papierek i otoczcie go rękami. Wyciszcie się i skupcie na czynności. W tym momencie musicie wbić sobie w głowę to, że papierek naprawdę się porusza. Działa? Pierwszy etap zaliczony! Teraz spróbuj na cięższych przedmiotach. Uwaga to się podobno ćwiczy miesiącami.
Zjawisko telekinezy badali także naukowcy, ale żadnych wniosków z badań do tej pory nie wynieśli. Świat i tak jest już pełen tajemnic.

Sceptyk: Efekt telekinezy można łatwo osiągnąć będąc dobrym iluzjonistą. Możliwe, że na filmikach wykorzystano zwykłą sztuczkę z taśmą nitką, czy innymi przedmiotami. Ćwiczenie z parasolką z papieru jest także do wyjaśnienia. Jeśli otaczały go ręką to ocieplamy pole wokół niego co powoduje jego ruch. Nie wykorzystujemy 100% mózgu? Otóż nie! Badanie to było prowadzone parę lat temu a wnioski źle wyciągnięte. Fakt szczury poruszały się prawidłowo, ale wzrok? Nikt tego nie sprawdził. Możliwe, iż została wycięta akurat ta część odpowiedzialna za to i obraz został tylko trochę zamazany. A nawet gdyby nam wycięto jakąś część narządu, po czym dokładnie zszyto umarlibyśmy od razu, gdyż mózg jest odpowiedzialny za praktycznie całe ciało.

Duchy... Osoby zza światów odwiedzające żywych, to chyba temat najbardziej prawdopodobny i powodujący najwięcej sporów.

Potwierdzenie ich istnienia: Jak wyjaśnić to, że podczas wypowiedzenia odpowiedniej modlitwy możemy skomunikować się ze zmarłym i usłyszeć prywatne informacje? Dlaczego ludzi oni odwiedzają, dają wsparcie lub straszą. W internecie z łatwością znajdziecie zdjęcia, których pochodzenia nie wyjaśniono. Najbardziej zainteresowało mnie to na którym jest rodzina pozująca do zdjęcia a za nim wisi trup, a raczej duch. Niektórzy sądzą, że mogiła spadła ze strychu w momencie robienia zdjęcia. Okej. Mogła spaść, ale czy gdyby tak faktycznie się stało to ze spokojem nadal byśmy byli wpatrzeni w obiektyw aparatu? Raczej nie. Rodzina nie mogła słyszeć huku spadania, a raczej postać pojawiła się nagle i bezszelestnie chcąc przekazać jakąś wiadomość o tym mieszkaniu.

Sceptyczny punkt widzenia: Człowiek bardzo chciałby móc skontaktować się ze zmarłym i swobodnie pogadać z nim tak jak kiedyś. Pamiętajmy, że większość takich niby kontaktów z duchami trzeba rozszyfrować z szelestów np. Radiowych. Bardzo łatwo w tedy coś zmyślić i lekko dopasować to do szumu i wpoić niedoświadczonym ludziom. Co do zdjęcia... Mimo, że wygląda na stare nie można wykluczyć tego że osobą zwisającą mogła być lalka wielkich rozmiarów.

Teorie Nostradamusa

Potwierdzenie: Nostradamus już dawno przewidział to co działo się u nas w Polsce dawno temu. Wiedział, że będzie II wojna światowa i że to Niemcy będą tą złą stroną. Przewidział też powstanie niektórych rzeczy z których teraz korzystamy. Np w jednej z przypowieści jest fragment: "na niebie będą latać żelazne ptaki". O co chodzi? O nasze samoloty! W tamtych czasach Nostradamus nawet nie miał pojęcia jak je nazwać, a sam z czegoś takiego nie mógł korzystać. A więc jaka jest prognoza na następne lata? Podobno według Nostradamusa w tym lub przyszłym miesiącu ma powstać trzęsienie ziemi. Spokojnie nie w Polsce, a (jeśli dobrze pamiętam) USA. Koniec świata będzie w tedy kiedy papież będzie " czarny" (papież Franciszek jest nazywany czarnym).

Sceptyk: Nostradamus opisywał wszystko to co widział w bardzo dziwny sposób który można zinterpretować w różny sposób i dopasować do wydarzeń sprzed lat według potrzeb.

sobota, 10 października 2015

American horror story

Cześć! Więc... Nie mam pojęcia od czego zacząć.


Przede wszystkim przepraszamy za postój na blogu, jednak nie bardzo mamy motywację do wstawiania tutaj czegokolwiek jako tako systematycznie. :c

To jak, może pomożecie?

Zostawcie jakikolwiek znak potwierdzający to, że jednak czytacie nasze posty, i jest sens prowadzenia tego dalej. Ponieważ to zawsze motywuje - miło jest wiedzieć, że ktoś to czyta, i widzieć właśnie Waszą aktywność tutaj. To jak? Motywujemy? :D


American horror story

American horror story, znany jako po prostu AHS, to serial, opowiadający różne mroczne historie. Co sezon jest nowa historia, więc nie trzeba oglądać wcześniejszych sezonów, by zobaczyć na przykład czwarty; Freak show.

AHS szczerze mówiąc, nie jest serialem dla normalnych ludzi. Duża dawka przemocy, seksu bądź samego wykonania jest tego dowodem.

Nie mniej jednak cytując znany tekst, który widzowie tego serialu znają doskonale:





Za co kochamy American horror story?



Klimat!


AHS, mimo, że samo w obie nie ma na celu wystraszeniu widza, ma w sobie to coś. Jest w nim zachowany ten creepy klimat, dzięki któremu po prostu chce się to oglądać. Bym nie była gołosłowna - tutaj jest opening do czwartego sezonu.



I jak? Ma klimat. A to tylko opening. Teraz wyobraźcie sobie, jak wyglądają odcinki.


Nie tylko wygląda, ale również brzmi.



Serial ma naprawdę genialnie dobraną muzykę. Oprócz tego, na przykład we wcześniejszym wymienionym czwartym sezonie śpiewają również nasi bohaterowie. Ale za to jak... Sami się przekonajcie. Niżej znajdziecie piosenki wykorzystane w serialu - w wykonaniu aktorów.












Podoba się?


Genialna obsada!



Jessica Lange, Kathy Bates, Denis O'Hare, Sarah Paulson, Taissa Farmiga, Frances Conroy, Lily Rabe, Evan Peters, Emma Roberts. Większości z nich przedstawiać nie trzeba, nawet osobom, które z American Horror Story nie miały do czynienia. W najnowszym, piątym, sezonie zatytułowanym Hotel gra Lady Gaga. 
„Wbrew pozorom to nie jest tak, że chcieliśmy wielką gwiazdę, aby jeszcze bardziej wzrosła popularność naszego serialu. Może Was zaskoczę, ale to właśnie Lady Gaga sama zapytała, czy nie znaleźlibyśmy dla niej jakiejś małej roli. Gdy to usłyszałem, natychmiast się zgodziłem. Kto jak kto, ale Gaga idealnie pasuje do charakteru American Horror Story. Nie będzie to też żadna epizodyczna rola, a jedna z tych najbardziej istotnych dla całego serialu. Gaga nie miała żadnego problemu na planie – błyskawicznie wręcz nauczyła się wszystkich kwestii ze scenariusza. Jej pierwsza scena wygląda jak sześciominutowy, niemy film z dużą ilością krwi i nagości. Myślę, że jej występ będzie dla wszystkich wielkim zaskoczeniem.” – mówi scenarzysta Ryan Murphy, twórca serialu. Co Wy na to?


Creepy...




Gorąco zachęcam do obejrzenia American horror story. Radzę zacząć od czwartego sezonu, ponieważ oglądając właśnie Freak show, zakochacie się w AHS. (wszystkie sezony są dostępne na www.cda.pl)