poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Kosmos i jego tajemnice

Witam, tu Aga
Dziś trochę o kosmosie, czyli temacie w którym odnajduję się najlepiej.
Na początek coś o Marsie.

Ciekawostka 1 Mars - nasza sąsiadka na której naukowcy zawzięcie szukają życia. A co jeśli ono tam naprawdę jest? Jednym z ciekawszych "dowodów" na jego istnienie są pomniki, które podobno postawili obcy. Niektórzy jednak uważają, że są one tylko tworem natury. Więc jak to jest? Zbadajmy sami.

Marsjańska twarz jest takim oto pomnikiem. Sonda robiąc zdjęcia Marsa z góry zauważyła właśnie coś takiego:

Rzeczywiście przypomina twarz, ale tylko z tej perspektywy. Pracownicy NASA chcąc zbadać ten dziwny twór zrobili mapę topograficzną i odkryli, że z perspektywy naziemnej nie widać nosa. Nos jest tylko wytworem naszej wyobraźni. Nasz mózg szuka kształtów, które mógłby rozpoznać i w tym wypadku widzi twarz. Światło także dodaje tej górce nieco kształtów. Spójrzmy na zdjęcia zrobione w innym okresie, przez wysokiej jakości sondę Mars Reconnaissance Orbiter.

Czy teraz widzicie twarz?
Jednak zawsze zwolennicy teorii spiskowych będą wmawiać, iż  późniejsze zdjęcia zostały sfałszowane, a NASA celowo ukrywa przed światem informacje o istnieniu cywilizacji na Marsie.
A ty co o tym sądzisz?
Dla zastanowienia dam jeszcze jedno zdjęcie ciekawszej twarzy z 2001r. 


Ciekawostka 2. - Saturn planeta gazowa, czy wiesz, że dzięki swojej lekkości mogłaby dryfować po wodzie?
Ciekawostka 3.
Diamentowa gwiazda... Tak to możliwe! W 2004 r. astronomowie odkryli gwiazdę, której wnętrze jest całkowicie wypełnione diamentem, jest nią ogromna bryła o średnicy 1500 km. Na dodatek znajduje się dość blisko nas, gdyż jest oddalona od Ziemi o zaledwie 50 lat świetlnych.


Ciekawostka 4. 
Czym są czarne dziury?
To tak naprawdę wymarłe duże gwiazdy, bo obiekt ten powstaje po ich wybuchu i przypomina coś w stylu tego od czego powstał świat. Jak się okazało mogę też one sterować galaktykami i wchłaniać mniejsze od siebie gwiazdy i planety. Spokojnie, niedaleko Ziemi mamy kilka czarnych dziur, ale są one nie groźne. Niektórzy sądzą, że można zaobserwować czarne dziury biorąc w gwieździstą noc latarkę i kierując ją po niebie należy szukać w jej świetle czarnej kropki. Cóż... ja próbowałam, ale nic z tego nie wyszło.

Znalezione obrazy dla zapytania czarne dziury w kosmosie
Ciekawostka 5.
W kosmosie istnieją różowe chmury, a jedna nawet kształtem przypomina konia.
Znalezione obrazy dla zapytania różowe chmury w kosmosie
Ciekawostka 6.
Przypuszcza się, że obiekt wielkości Marsa uderzył w Ziemię 4,5 miliarda temu i księżyc jest tylko jednym z odłamków Ziemi.
Ciekawostka 7. 
Wszechświat ma swój koniec, ale z każdą sekundą się powiększa. Jeden z wybuchów supernowej przyspieszył ten proces.

Tunel

Wielu zadaje sobie to jedno pytanie. „Czym jest życie?”. Chcę odpowiedzieć na nie z mojego punktu widzenia.


I… Podziękować tym, którzy wyciągnęli do mnie rękę. Tym co zrobili to świadomie, bądź mniej świadomie…

Dziękuję.


Teraz ja mam szansę komuś pomóc. Spróbuję. Więc – 
czym jest życie?


Życie jest jak tunel moskiewskiego metra, po 2033 roku. Tunel łączący dwie stacje – „Narodziny” i „Śmierć”. Wychodząc  z tej pierwszej stacji nie możesz się już na nią cofnąć. Idąc sam tym zimnym, pełnym strachu i niebezpieczeństwa tunelu, chcesz jak najszybciej dostać się na „Śmierć”. Na stacjach jest bezpiecznie, palą się ogniska, nie ma takich złych odczuć jak w tunelu. Zimnym, pustym…  Chcesz jak najszybciej przebiec przez tunel, by dostać się na stację. Jednak jest coraz gorzej. Tracisz równowagę i upadasz. Jednak z ciemności ktoś wyciąga do Ciebie rękę. Pomaga Ci wstać, a Ty zastanawiasz się, czy jest sens biec dalej na stację. Uświadamiasz sobie, że dążenie do „Śmierci” było bezsensowne. Teraz stoisz w tym miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą leżałeś, zwijając się z bólu, a wraz z Tobą ten nieznajomy, wyciągający do Ciebie dłoń. Niby nic, prawda? A jednak. Dla Ciebie znaczy to naprawdę dużo. Jesteś mu wdzięczny, chcesz teraz iść razem z Twoim nowym towarzyszem przez ten tunel zwany życiem – tym razem spokojnie, mimo panującego wszędzie na około niebezpieczeństwa Wy idziecie zadowoleni, pomagając sobie nawzajem wstać, gdy któryś z Was się potknie. Idąc wolno, zauważacie to, czego nie widzieliście pędząc wcześniej. Zauważacie boczny tunel, bądź przejście techniczne na inną stację. Stację zwaną  „Szczęściem”.

Teraz pomyśl…

Warto tak pędzić przez życie, mając za metę śmierć?

Rozejrzyj się. Zatrzymaj. Może to właśnie Ty będziesz dla kogoś tym nieznajomym wyciągającym rękę? Może watro iść przez życie nie zważając na niedogodności, a zwracając uwagę na właśnie tych, co tego potrzebują? Czy nie jest to cudownym uczuciem, gdy zauważasz, że szczęście innych to również Twoje szczęście?


Nie pędź tak. Nie warto.


Najnowsze spojrzenie na tą sprawę:

Gdziekolwiek nie trafisz:
Czy to góra, czy boczny tunel - zawsze skończysz z kulką w  głowie, albo jako śniadanie dla mutantów.

czwartek, 27 sierpnia 2015

1944

Co powiecie na film wojenny, w którym wydarzenia obserwujemy z perspektywy najpierw żołnierza SS, a następnie czerwonoarmisty, a który pozostaje przy tym antyhitlerowski i antykomunistyczny? Brzmi ciekawie? Bo tak jest. Ciekawie, brutalnie, bez propagandy i poprawności politycznej. Mamy więc udany przepis na film wojenny. 


Historia w filmie rozgrywa się w Estonii, w tytułowym roku 1944. Trwa więc II wojna światowa, Niemcy po porażce w bitwie o Stalingrad zmuszeni są wycofywać się na zachód uciekając przed armią czerwoną. My jednak wszystko to obserwujemy z perspektywy Estończyków. Poznajemy Karla, którego rodzinę po zajęciu Estonii przez ZSRR w 1939 roku wywieziono na Syberię oraz oddział do którego należy. Młodych, pełnych życia mężczyzn, którzy walczą z różnych motywów. Dla zemsty, z pobudek patriotycznych czy przede wszystkim dlatego, że kieruje nimi silny antykomunizm wywołany doświadczeniami z ich życia. Nie wymieniłem chęci walki o Hitlera i białą rasę? Tak, bo takie motywy nie kierują żadnym z nich. Poszli na wojnę o Estonię wolną od komunizmu, nie o fuhrera i Tysiącletnią Rzeszę. Nie są to moje domysły. W kilku scenach dobitnie pokazano co Estończycy sądzą o Rzeszy i Hitlerze. 

W wątku SS poza scenami walk z czerwonoarmistami mamy również przedstawiony inny, smutniejszy obraz wojny. W czasie gdy ludność cywilna uciekała przed wojną jak najdalej od frontu, sowieckie lotnictwo dokonywało nalotów wgłąb terytorium Estonii. Piloci nie przeprowadzali selekcji celów. Wszystko co się ruszało, z miejsca stawało się nieprzyjacielem. Łącznie z kobietami i dziećmi. 


Nie chcę zdradzać dalszych losów oddziału SS. Powiem tylko, że dochodzi do bitwy między nimi a oddziałem czerwonoarmistów złożonym z... Estończyków. Bitwa kończy się bardzo zaskakująco i po jej zakończeniu poznajemy drugiego głównego bohatera - Jurija. Estończyka wywiezionego na Syberię gdzie wstąpił do Armii Czerwonej i awansował na sierżanta. 


Od momentu zmiany wątku obserwujemy oddział estońskich czerwonoarmistów maszerujących na stolicę Estonii, Tallin. O ile oddział SS uważał się za obrońców Estonii, tak czerwonoarmiejcy za jej wyzwolicieli. Tutaj kolejne brawa dla filmu za brak propagandy i poprawności politycznej. Armia Czerwona przedstawiona jest taka, jaką była w rzeczywistości. Frontowi żołnierze stale byli inwigilowani i obserwowani przez komisarzy politycznych od których zależało życie ich oraz ich rodzin. 
Jurij trafia w końcu do Tallina zniszczonego przez sowieckie naloty i ostrzał artyleryjski. Tam podpada jednak komisarzowi politycznemu, a następnego dnia rusza z oddziałem na front...


Ciężko jest opisać ten film nie zdradzając zbyt wiele z fabuły, niemniej szkoda żebym to robił, bo jest naprawdę wart obejrzenia. Sceny walk mimo, że niezrobione z hollywoodzkim rozmachem są autentyczne i brutalne. Dochodzi do walk na bagnety, rozstrzeliwania jeńców, mordowania dzieci...

Po obejrzeniu widza nachodzi również kilka smutnych refleksji. W filmie przedstawiono tak naprawdę nie starcie ideologi, a bratobójczą walkę między ludźmi tej samej narodowości. Ludźmi, którzy na wojnę ruszyli walczyć o swój kraj, mimo, że po dwóch stronach barykady tak różniących się od siebie... Estończycy walczący w SS widzieli w tym jedyną szansę by uratować ojczyznę od komunizmu Co się zaś tyczy tych walczących w Armii Czerwonej - ci widzieli w niej szansę na powrót do domu i jednocześnie wyzwolenie go spod hitlerowskiej okupacji... 




Pominąłem kilka wątków, by nie psuć frajdy z oglądania. Powiem tylko, że pojawia się ciekawy i niespodziewany polski akcent. 

Wady? Jedna - film był za krótki. Nie zdążyłem dobrze zżyć się z jednymi bohaterami, a już rozpoczynał się wątek kolejnych... Niemniej, nie jest to coś, co przeszkadza w obejrzeniu naprawdę dobrego filmu wojennego. 

tytuł: 1944
gatunek:
  • dramat, w
  • ojenny
  • produkcja:
    • Finlandia 
    • Estonia
    premiera:8 lutego 2015 (świat)

    Polecam i pozdrawiam, Maćko.

    środa, 26 sierpnia 2015

    W samym środku piekła

    To były cztery dni piekła.
    Irackie miasto Karbala - rok 2004. Środek wojny w Zatoce Perskiej.
    Zaczyna się ważne muzułmańskie święto Aszura.
    Bojówki Al-Kaidy i As-Sadry atakują miejscowy ratusz City Hall – siedzibę lojalnych władz i policji, w którym przetrzymywani są też aresztowani terroryści.
    Ich kolejne wściekłe ataki odpiera osiemdziesięciu polskich i bułgarskich żołnierzy, którzy mają zapasy jedzenia oraz broni jedynie na 24 godziny walk. Tracą kontakt z bazą, nie wiadomo, kiedy dotrze wsparcie. Wystrzelawszy niemal całą amunicję, bez racji żywieniowych, zabijają ponad stu napastników, nie tracąc ani jednego żołnierza. Wygrywają największą polską bitwę od czasów II wojny światowej.


    O co się rozchodzi?

    "Karbala" - film reżyserii Krzysztofa Łukaszewicza ujrzy światło dzienne 11 września, a już ma nominację do Złotych lwów... 




    No, to czekamy!


    wtorek, 25 sierpnia 2015

    Kim jest bestia?

    Idą. Wychodzą z lasu na pole całym stadem. Jest ich tu około setki. Nie uda mi się przez nich przedrzeć. Muszę znaleźć inną drogę do Bornego.
    Nieumarli pochłaniają wszystko co żywe, zwiększając tym  swoje szeregi... Oni są jak armia wysłana przez śmierć na wojnę z rasą ludzką. Nie myślą, nie czują, nie znają litości.
    Jednak czemu mnie to aż tak nie dotyka..? Miałem już do czynienia z takimi potworami już przed apokalipsą. No.. Może tamte stwory się nie rozpadały, nie pragnęły ludzkiego mięsa i nie wydawały takich dziwnych odgłosów, ale tak jak zombie nie myślały, robiły to, co reszta i nie miały uczuć...
    Co to było? Ludzie. Niby zombie są takie straszne... To w takim razie, co można powiedzieć o ludziach? To my jesteśmy najstraszniejszymi stworzeniami na tej ziemi. Krzywdzimy innych z nudów - dla rozrywki... Zabijamy, by pokazać, kto ma władzę na ziemi. By być kimś wśród innych. Nie znamy litości. Zwierze zabija z konieczności. By przetrwać. Człowiek - dla zabawy. Wielu z nas czerpie satysfakcję i radość, z tragedii innych, bądź w ogóle są pod tym względem bezinteresowni. Nie pomogą. Czy dalej uważasz, że nieumarli są tacy straszni..? Nie ma nic straszniejszego niż człowiek.
    Dobra... Koniec użalania się... Idą mnie zabić. Trzeba się zbierać. Zabawne... Niby wszystko się skończyło, nie ma sensu dalej żyć, ale wszyscy co przeżyli, i tak dalej kurczowo trzymają się swojego nędznego życia.


    Może nauczymy się przez to szanować życie innych... Może właśnie teraz świat jest lepszy, niż przed atakiem wirusa? Ludzie bardziej zaczęli szanować życie... Może... Równie dobrze może mi się to wydawać. Wiem jedno. Muszę się stąd wynosić. Bez odbioru.




    Dobranoc, Zuzu.


    niedziela, 23 sierpnia 2015

    Twitter - Cała prawda

    Witam, tu Aga
    Twitter - portal społecznościowy, który
    ostatnio zyskuje coraz większą popularność. Jednak nie każdy wie do czego on służy i skreśla go pod pretekstem, iż facebook jest lepszy, a twitter jest tylko podróbką facebooka.
    Otóż nie!
    Różnica między tymi dwoma portalami jest taka, że na facebook'u nikt nie będzie co parę sekund pisał co robi... Twitter to umożliwia. Co chwilę pojawiają się tam twitty typu "idę na plaże", "jem" , "zaraz spotkanie z koleżanką". Tu nie ma "lajków", komentarzy, a wszystko co napiszesz nie widnieje pod twoim nazwiskiem, lecz pod nickiem. Można tu też poznać ciekawych ludzi i z nimi popisać.
    Twitter umożliwia komunikację z znanymi gwiazdami, można do nich napisać ale to od nich zależy czy nam odpiszą.
    A oto kilka ważnych skrótów i nazw które powinien znać każdy początkujący twitterowicz:
    RT - Retweet ( Podaj dalej tweeta)
    FAV - favourite (dodanie tweeta do ulubionych)
    Follow - Obserwacja użytkownika
    fb - Nie, nie chodzi o facebooka,  chodzi o follow back czyli obserwacje za obserwacje
    DM - Direct Messages ( prywatne wiadomosci, kopertka w lewym górnym rogu)
    Header - "nagłówek" na profil
    Lmao - często używane w tweetach, w tłumaczeniu z angielskiego znaczy "śmiać się do rozpuku"
    Idk - I don't know ( nie wiem)
    Ily, ilysm - i love you, i love you soo much
    LOL - a to chyba wiadomo
    Crush - chłopak jakiejś dziewczyny, osoba, która się komuś podoba
    To takie dla początkujących, w rzeczywistości jest ich więcej.
    Poza tym na twitterze siedzą wspaniali ludzie, którzy rzadko kiedy hejtuja, lub kogoś nienawidzą.
    Jest to szczególnie dobre miejsce dla osób mających swoich idolów.
    Mam nadzieję, że chodź trochę zmieniliście zdanie o Twitterze.


    Czy zyskasz coś na udawaniu?

    Cześć, z tej Zu



    Jaka jest Wasza odpowiedź na pytanie w tytule? Czy po przez udawanie coś zyskamy? Czy warto? Dlaczego udajemy?

    Ogromna grupa ludzi udaje kogoś kim nie jest. Zyskują coś na tym? Oczywiście. Sztuczne przyjaźnie i złudną pewność bycia lubianym. Mylą, że gdy będą udawać kogoś innego, i nie przyznając się do własnego "ja" będą kochani przez wszystkich. Czy warto udawać? Wielu znajomych nigdy nie będzie lepszą opcją niż dwóch/trzech prawdziwych przyjaciół. Dla prawdziwych i bardzo mocnych więzi z kimś nie wolno udawać. Ubierając inną osobowość dajesz ludziom złudne przekonanie, że ta sztuczna osobowość jest tą prawdziwą. Krzywdzisz ich tym. Dlaczego udajemy kogoś kim nie jesteśmy? Przyczyny są różne. Niektórzy się po prostu boją być sobą inni chcą zająć w śród znajomych wysoką pozycję. Ludzie poprzez udawanie chcą poczuć się kimś ważnym.

    Ile osób udaje? Zrobiłam prostą ankietę, i odpowiedź dostałam od dwudziestu innych ludzi.

    Pytanie brzmiało: Co jest lepsze?

    a) Bycie znienawidzonym za to kim się jest
    b) Bycie kochanym za to kim się nie jest

    Jak myślicie - jak wygląda wynik ankiety? Odpowiedź "b" wybrało o wiele mniej osób - może około 1/5? Przerazicie się.



    I jak? Ciężko uwierzyć ile osób oszukuje nas i samego siebie zakładając maskę. Prawda? Wybór odpowiedzi zależy tylko od Was. Ale zastanówcie się czy warto. Przemyślcie. Bo "Bycie kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest".

    Do miłego - Zuzanna.

    Ten Czwarty



    Byłem już zapowiedziany przez Zuzu, pora żebym sam się przedstawił. 

    Na imię mam Maciej, ale większość używa wobec mnie zdrobnienia Maćko i tak też będę się podpisywał na tam blogu..

    O czym będę pisał? Tematów będzie wiele i będą dotyczyły wielu rzeczy - literatury, filmu, muzyki, historii (zwłaszcza tej, której w szkołach nie uczą) moich poglądów na różne sprawy i wydarzenia czy refleksji typowo egzystencjalnych. Czyli będzie bardzo militarnie i humanistycznie. A jak nie będzie na pewno? Poprawnie politycznie i nudno. 

    Już jutro pierwszy wpis, na konkretny temat, więc mam nadzieję, sami się przekonacie.

    Pozdrawiam, Maćko 

    sobota, 22 sierpnia 2015

    Filozofowanie nie jest takie złe!

    Witam – tu Zuzu.

    Dzisiaj trochę więcej do przemyśleń ode mnie dostaniecie – a mianowicie pomyślimy nad sensem niektórych cytatów. Wybrałam te, które moim zdaniem są warte uwagi, ale oczywiście to nie będą wszystkie. Jeśli macie jakieś swoje ulubione – śmiało, piszcie.

    Okej. No to zaczynamy.

    Zacznijmy od Luxtorpedy i ich piosenki „Wilki dwa”;

    „A we mnie samym wilki dwa
    oblicze dobra, oblicze zła,
    walczą ze sobą nieustannie
    wygrywa ten wilk, którego nakarmię”

    Każdy ma w sobie dwa oblicza. Te dobre, i złe. Swoimi uczynkami dajemy innym do zrozumienia, które oblicze w nas przeważa. Jeśli czynimy na korzyść dobrego to właśnie ten w nas wygrywa, a jeśli karmimy tego złego wilka – wiemy co się dzieje.
    Którego częściej karmisz?
                                            


    The Analogs – Idole;

    „Twoje życie, Twoja droga,
    decyduj gdzie iść.
    Nie daj sobą kierować ani
    wciągać w gry.
    Bo idole zdychają,
    a świat dalej trwa,
    bo idole zdychają,
    Ty zostajesz sam.”

    No właśnie. Idole zdychają, a Ty zostajesz sam. Co tu dodać..? Nie idź drogami wyznaczonymi i wydeptanymi przez innych, bo czy to ma jakikolwiek sens? Nie po to żyjesz by kogoś naśladować, prawda? Przemierzaj świat własnymi drogami. Żyjesz właśnie po to. Nie naśladuj i nie kieruj się innymi, ponieważ;

    „Pragnienie bycia kimś innym, to marnowanie osoby, którą się jest.”

    ~Kurt Cobain

    To jest dopełnienie tej myśli. Pasuje tutaj idealnie, mam nadzieję, że da do myślenia.



    Jedziemy dalej;


    Dezerter – Tchórze;

    „Wielki problem małych ludzi
    co pomyśli o was ktoś.
    Uciec szybko do swej klatki
    tak, by się nie wydało coś.”
    „Boicie się słuchać,
    Boicie się mówić,
    Boicie się krzyczeć,
    Boicie się milczeć,
    Boicie się wierzyć,
    Boicie się nie ufać,
    Boicie się zachwycać,
    Boicie się narzekać,
    Boicie się myśleć,
    Boicie się marzyć,
    Boicie się tworzyć,
    Boicie się buntować,
    Boicie się poddawać,
    Boicie się żyć,
    Boicie się umierać,
    Boicie się nie bać kiedy trzeba…”

    Dlaczego? Nie bój się iść tymi własnymi drogami. Nie patrz na innych, co mówią, czy popierają Cię, bądź nie. Rób swoje. Zawszę. Nie bój się marzyć, tworzyć, buntować, mówić, krzyczeć, zachwycać czy narzekać… Nie bój się nie bać kiedy trzeba. Czasem musisz mieć wyrąbane na innych, by dokonać tego, co chcesz, czy dojść do celu. Nie odwracaj się, nie patrz na nich tylko rób to, co uważasz za słuszne. Nawet jeśli nie zawsze jest to dobre, bądź słuszne.
    Znowu pasuje i podkreśla wartość tej wypowiedzi jeszcze jeden cytat;

    „Nie dbam o to, co ludzie o mnie myślą. Wiem kim jestem.”

    ~Jonatan Davis


    Jednak Jonatan wypowiedział o wiele więcej mądrych słów. Niżej są tego dwa przykłady;

    „Prawdziwi przyjaciele dźgają Cię od przodu.”

    Pomyśl nad tym…

    „Śmiejecie się ze mnie bo jestem inny, a ja śmieję się z was, ponieważ wszyscy jesteście tacy sami.”

    A co powiecie o tym? Czy nie lepiej być innym, a niżeli być takim jak cała reszta? Nie lepiej być człowiekiem z własnym zdaniem i własnymi przekonaniami, z ambicjami i marzeniami niż być jednym z tysięcy szarych Kowalskich? Wybór pozostawiam Tobie.



    Kurt Cobain;


    „Lepiej być znienawidzonym za to kim się jest,
    niż być kochanym za to kim się nie jest.”

    Co tu dodawać..? Znacznie lepiej jest być nienawidzonym za to kim się jest, a nie wielbionym, za to kogo się udaje, bądź za to kim się nie jest. Zapamiętaj to. Ponieważ zawsze najlepszym wyjściem jest właśnie bycie sobą.



    „Żadna ilość wysiłku nie może ratować Cię od zapomnienia.”

    Wszystko przemija, nie zmienisz tego choć nie wiem jak byś się starał…



    Pamiętacie jak pisałam o Metrze 2033, i jego uniwersum? Polecałam Wam wtedy trylogię Andriej’a Diakow’a, prawda?

    „Jeśli coś postanowiłeś, zrób pierwszy krok.
    I nie bój się zrobić następnego.
    Bój się bezczynności.
    Wyznacz sobie cel i wyrzuć z głowy całą resztę.”

    ~Andriej Diakow („Do światła”)


    Nic dodać, nic ująć. Piękne. Właśnie ten tekst znajdziecie w pierwszym tomie jego trylogii z serii Uniwersum Metro 2033.




    Dmitrij Glukhovsky:
    Metro 2033;

    „Jeśli uważasz, że Twoje miejsce jest na dnie, to bierz jak najwięcej powietrza i skacz.”

    Zrób wszystko, by dokonać tego, co uważasz za słuszne. Dołóż wszelkich starań, by znaleźć się tam,  gdzie zamierzasz.



    FUTU.RE;

    „Każdy z nas gra swoje role i każdego z nas niekiedy uwiera kostium…”

    Znasz to uczucie, prawda?





    Stephen King;

    „Miłość nie leci z kranu jak woda, nie możesz jej odkręcać i zakręcać kiedy chcesz.”
    „Śmieszne, jak  mało czasami się widzi i rozumie, choć człowiek myśli, że wie już wszystko.”
    „Lękliwi ludzie żyją we własnym piekle.”



    G.B. Shaw;

    „ Mądrość ludzka zależy w mniejszym stopniu od zgromadzonego doświadczenia, w większym zaś od zdolności doświadczenia.”



    Abraham Lincoln;

    „Lepiej milczeć i narażać się na podejrzenie o głupotę,
    niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości”

    Tego chyba nie muszę tłumaczyć, huh?



    Niestety nie pamiętam autorów dalszych cytatów, jednak one same zapadły mi głęboko w pamięć.


    „Twoja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.”

    Jesteś wolny. Co to znaczy? Możesz robić wszystko, to co nie zagraża wolności innych. Już wiesz..?


    „Zawsze z uśmiechem do ludzi”

    Nie ważne jak z Tobą jest źle.


    „Buduj mosty,
    Pal schematy!”

    Co to znaczy? Pomyśl trochę bardziej symbolicznie. Mosty to kontakty i więzi z innymi ludźmi. Prawda? A schematy, to myślenie stereotypowe. Więc jak to odbierać? Buduj coraz więcej relacji z ludźmi, ale niszcz i nie kieruj się przy tym stereotypami. Dlaczego? Ponieważ ludzi się nie sortuje i nie szufladkuje. Każdy jest inny, i stereotypy na nic nie wskazują! Zapamiętaj to sobie.



    „Ucz się widzieć nie patrząc i patrzeć nie widząc”

    Piękne słowa. Jednak zrozumiesz to myśląc nad nimi sam.



    „Człowiek może postąpić dziesięć razy źle, potem raz dobrze i ludzie z powrotem przyjmują go do swoich serc.
    Ale jeśli postąpi odwrotnie;
    dziesięć razy dobrze, a później raz źle, nikt już więcej mu nie zaufa.”

    Pamiętaj o tym, bo ciężko jest  odzyskać czyjeś zaufanie.










    To chyba wszystko na dzisiaj. Dziękuję za uwagę i Wasz czas poświęcony na czytanie tego. Do następnego! :)

    Bo pomaganie jest fajne!

    Cześć! Z tej Zuzu


    Wybaczcie za tak krótki ostatni post, ale było trochę zamieszania. Jak już wiecie - do naszych szeregów dołączyła nowa osóbka.

    Kto to? Powiem Wam tylko tyle, że będzie co czytać jak coś wstawi, ponieważ jest naprawdę cholernie ciekawą osóbką - bardzo pokręconą, ale to właśnie dobrze. :D Z resztą - jutro przedstawi się sam.

    O czym dzisiaj?

    Zacznijmy tak... Biegasz, spacerujesz, jeździsz na rowerze rolkach, bądź uprawiasz sport na wózku? Pomagaj!

    Pomoc mierzona kilometrami - dołącz się do tej akcji i pomagaj innym. Bo pomaganie jest fajne! :D

    Szczegóły i regulamin akcji znajdziecie na kilometrami.pl 
    Jeżeli jednak nie zamierzasz wziąć udziału w akcji możesz ją w każdej chwili opuścić.
    Akcja składa się z 8 etapów, a każdy etap to inne kilometrowe wyzwanie:


    ETAP VI: 23 sierpnia - 05 września 2015
    =================================
    ETAP VII: 06 września - 19 września 2015
    =================================
    ETAP VIII: 20 września - 27 września 2015
    =================================


    To jak - pomagamy?


    Czwarty

    No cześć! Dzisiaj (bądź jutro) poznacie nowego admina tego bloga.. :D Jest naprawdę ciekawą osóbką, więc mam nadzieję, że się spodoba. :D No.. Taka tam informacja jak na razie... Czekajcie na dzisiejszego posta! :v

    Witam

    Jestem jedną z czterech osób prowadzących tego bloga. Wcześniej się nie przedstawiałam, gdyż miałam małe problemy z logowaniem. A więc tak... Mam na imię Agnieszka i głównym moim zadaniem tutaj będzie pisanie opowiadań.
    Prowadzę kilka blogów i konto na wattpad. Interesuję się muzyką, astronomią, różnymi paranormalnymi sprawami, lubię książki post - apo, dużo rysuję i większość mojego wolnego czasu spędzam z przyjaciółmi grając w piłkę lub jeżdżąc rowerem. Lubię jak coś się dzieje. Sądzę, że jestem dość pozytywną osobą i mam nadzieję, że to właśnie przekazuję ludziom z którymi przebywam. Lubię pomagać innym i rozwiązywać ich problemy na tyle ile mogę. No to tak w skrócie o mnie...
    Mam nadzieję że uda mi się spełniać moje obowiązki w miarę moich możliwości.

    wtorek, 18 sierpnia 2015

    Uniwersum Metro 2033 - Otchłań

    Cześć! Zuzu się kłania...



    Dzisiaj krótko - również czekacie na premierę nowej polskiej części z serii Uniwersum Metro 2033? Premiera już za tydzień! UM33 przedstawia Roberta J. Szmidta ze swoją nową książką - Otchłań. No to jak... 26 sierpnia już się zbliża, a ja mam dla Was pierwszy fragment Otchłani! :D 


    niedziela, 16 sierpnia 2015

    W świecie zombie apokalipsy

    Priviet! Tu Zuzu, z opowiaaniem :D



    Ranek. Niby dzień jak każdy inny. Ptaki śpiewają, słońce wstaje otulając ziemię ciepłymi promieniami, trawa błyszczy się od rosy… Ale to wszystko to tylko pozory. Świat się zmienił nieodwracalnie.
    Stojąc teraz na dachu dziesięciopiętrowego budynku, spoglądam w dół. Po ulicy błąkają się nieumarli, szukając swojej kolejnej ofiary…

    Dlaczego teraz to wszystko tak wygląda…?

             Tak naprawdę nie wiem. Jakieś pięć lat temu wylądowałem w więzieniu. Było bardzo dobrze chronione, oddzielone od reszty świata czterometrowym murem. Oczywiście nie mieliśmy nawet pojęcia, co się wtedy za nim działo.
    Trzy, może cztery miesiące temu wszystkich więźniów przenieśli na pierwsze i drugie piętro, a na trzecie, czwarte i piąte wprowadzili sporą grupę ludzi. Wszyscy chodzili podenerwowani i wystraszeni. Wtedy się dowiedziałem, o Solanum.

    Co to za cholerstwo…?

    Wirus. Jak zarazisz się tym świństwem, pozostaje ci się tylko pożegnać ze światem. Solanum roznosi się drogą kropelkową. Najpierw zarażony dostaje wysokiej gorączki - zaczyna powoli się gotować. Później umiera. Długo i boleśnie. To jeszcze nie jest takie złe w porównaniu z tym, co się później dzieje. Następuje autoreanimacja. Wirus zamienia nieszczęśnika w rozkładającą się, żądną ludzkiego mięsa bestię.

    No… O czym to ja…

             Ludzi do więzienia przybywało coraz więcej, a miejsca było coraz mniej… Władza zaczęła częstować kulką w łeb największych zbrodniarzy z więzienia. Później już nie zważali na wagę popełnionych przestępstw. Zabijali, lub wysyłali za mury więzienia, pozostawiając tam skazańców na pastwę losu. W końcu zdali sobie sprawę, że jednak my – jako więźniowie – możemy się im przydać do wykonywania najcięższych zadań. Zaczęli nas wysyłać po żywność, leki i inne potrzebne im rzeczy… A my musieliśmy się podporządkować, by mieć schronienie. Zabawne. Trafiasz do więzienia – na początku chcesz się z niego wydostać jak najszybciej. Jednak teraz chcesz za wszelką cenę w nim pozostać…
             Pewnego dnia jak zwykle, wyruszyliśmy na zbieranie potrzebnych produktów. Z samego rana, gdy za murem wszystko jeszcze przykrywała mgła udaliśmy się siedmioosobową grupką w stronę miasta. Jednak gdy opuściliśmy mury więzienia, każdego z nas przytłaczała myśl, że tym razem wypad zakończy się tragicznie. Jak gdyby na potwierdzenie naszych myśli po drodze Łysego dopadł nieumarły. Cóż… Zdarza się. Wyruszasz w poszukiwaniu leków, a pięć minut później razem z resztą stada żerujesz na właśnie takich ludzi.
    Udzieliliśmy naszemu łaski, i ruszyliśmy dalej.
    Po trzech godzinach marszu zatrzymaliśmy się w pięciopiętrowym bloku. Byliśmy na ostatnim piętrze. Zabarykadowaliśmy wejście i mieliśmy odpocząć, więc trzeba było wyznaczyć komuś wartę. Nie byłem zmęczony więc zgłosiłem się na ochotnika.
    Wszyscy poszli spać, a ja siedziałem przy ognisku. Dookoła panowała ciemność. Tylko małe, marne ognisko zakłócało  jej rządy. W kocach i śpiworach spało pod ścianą pięć postaci. Pięcioro moich ludzi, których teraz ja chroniłem. Majka, Suchy, Lisu, Ruski i Tymon. Pięciu skazanych. W sumie mógłbym ich wszystkich powybijać i okraść podczas gdy stoję na warcie... Jednak oni mi ufają... Albo chcą. Nie zrobię tego
     Ogólnie rzecz ujmując nie stawaliśmy na warcie bojąc się o to, że nas zombie zaatakują. O wiele niebezpieczniejsi są ludzie. Zdechlaki nawet nie przedostaliby się tutaj. Ludzie za to bez trudu, jeszcze by nas w najlepszym wypadku okradli.
    Gdy siedziałem przy ognisku zauważyłem, że Lisu nie śpi. Wiercił się z boku na bok i nie mógł zasnąć. W końcu wstał, potknął się o porozwalane dookoła rzeczy i podszedł do ogniska. Usiadł koło mnie i zaproponował zmianę warty. Zgodziłem się. Ale zanim poszedłem się położyć, trochę porozmawialiśmy. Lisu dziwnie się zachowywał. Jakoś... inaczej. Gdy gadaliśmy tak przy trzaskającym, ciepłym ognisku, miałem wrażenie, że rozmawiam z zupełnie inną osobą, a nie z nim. Gadał bez sensu o tym, że lepiej zginąć niż żyć tak jak teraz.
             Dla wyjaśnienia - mylił się. Życie jest cennym darem, nawet w takich warunkach. Ponieważ każdy jest cudem. Znaczy... każdy żywy. Wszyscy jesteśmy niepowtarzalni, a nasze życie jest skarbem. Dostaliśmy wielki dar, i teraz musimy dobrze to wykorzystać. Cieszyć się, że jesteśmy. Gdy mówiłem to temu idiocie ten nie chciał słuchać i mówił dalej swoje. Mówił, że na tym świecie nie ma już plusów – są krzyże. Prędzej, czy później zdechniemy. Nie docierało do niego to, co mówiłem. Jak ścianą w groch. Znaczy... Odwrotnie. Grochem w ścianę. Bałem się, że Lisu zrobi coś głupiego, więc zostałem z nim. A miałem się wyspać...
    Pół godziny później było już po wszystkim. Dokładniej - w pewnym momencie po prostu wstał i strzelił sobie w łeb... Wszyscy się obudzili, zerwali się z posłań, i starali się dojść, do tego co tu się stało. Czułem się temu wszystkiemu winny. Ale Rusek mówił, że to on dokonał takiego wyboru. Mówił też, że Lisu był za słaby, by żyć. Może miał rację..?
    Siedziałem przy ognisku do rana, bo nie mogłem zasnąć. Towarzyszył mi Kamil. Znaczy... Rusek. Reszta poszła spać dalej. Bynajmniej udawali, że śpią.
    Już świtało, gdy Majka się obudziła i usiadła z nami przy wypalonym już ognisku. Wszyscy milczeliśmy, było słychać tylko pomrukiwanie, charczenie, gulgotanie i chrypienie zombie na ulicy. Wszyscy myśleliśmy o swoich sprawach. W pewnym momencie zauważyłem jak piękny, barwny motyl wlatuje przez okno, i siada na moim bucie. W tej chwili chciało mi się płakać.
    Uświadomiłem sobie, co tak cennego straciliśmy przez wirusa. Przyroda już nie jest po naszej stronie. Człowiek od zawsze próbował ją oswoić. No... Trafniejszym słowem byłoby nie oswoić, a bardziej zniewolić. Zaczynaliśmy wpychać zwierzęta do klatek, bądź więzić na smyczy tylko dla naszej rozrywki. W końcu szala się przelała i musimy za to wszystko zapłacić. Nie można powiedzieć, że to nie jest nasza wina. Solanum to nasza sprawka. Wytłumaczę później.
    Gdy wstała już cała reszta, poszliśmy dalej. Po drodze zjedliśmy po pół konserwy na łebka, popiliśmy litrem wody. Trzeba było oszczędzać, póki nie znajdziemy pożywienia. Przez resztę drogi nie było kłopotów. Jednak nie mogliśmy znaleźć ani leków ani paliwa ani jedzenia.
    Wróciliśmy z pustymi rękami, tracąc przy tym dwóch naszych. Jak można się domyśleć, chcieli się przez to nas pozbyć.  Suchego poczęstowali kulką z Magnum 44, Ruska powiesili, a ja z Mają mieliśmy skoczyć z tego cholernego, czterometrowego muru więzienia. “Jak dobrze skoczysz, i nic ci się nie stanie, to uciekaj. Jak ci się nie uda… no cóż… to już nie nasz problem.” Właśnie... "Jak ci się nie uda...".
    Majka nie przeżyła. Powinienem wspomnieć, że po drugiej stronie muru wystawały z ziemi ostre, metalowe pręty. Dziewczyna jak skoczyła, nadziała się na nie. Jeden przebił jej brzuch na wylot, drugi głowę. Zaś ja zwichnąłem tylko nogę na szczęście... no i nabiłem parę siniaków.
             Teraz słucham śpiewu ptaków i cieszę się z pięknego jak na apokalipsę poranka, bo to może być mój ostatni.
    Ach, właśnie... Miałem wyjaśnić, czemu ta apokalipsa to nasza wina. A więc - postaram się nie zanudzać. Tyle się gadało o atakach terrorystycznych organizowanych przez muzułmanów, nie? No... W Stanach Zjednoczonych była jedna z największych akcji terrorystycznych, porównywana trochę do rozróby w 2001. Najpierw uprowadzili samolot z około dwoma setkami pasażerów. Później rozbili się nim w miejscu, gdzie Metallica miała koncert. Niewiadomo ilu ludzi wtedy dokładniej zginęło. Ale możesz sobie wyobrazić ilu ludzi było na koncercie takiego legendarnego zespołu. Zginęła może jedna trzecia + te dwieście osób z  samolotu. USA nie wytrzymało i chciało się zemścić i powstrzymać tą zarazę. Tu wkracza Solanum. Wysłali to świństwo do nich, na wschód... ale wymknęło się z pod kontroli. Ta-daaa... Teraz mamy apokalipsę rozkładającego się truchła.

    Gwiazd naszych wina ♥

    CZEŚĆ TU NIKA!
    Napisze wam coś dzisiaj o filmie "Gwiazd naszych wina" :)
    Film jest o cierpiącej na raka Hazel która wybrała się na spotkanie grupy sparcia a tam poznała miłość swojego życia - Gusa. Hazel chorowała na raka tarczycy. Gus jest byłym koszykarzem z amputowaną nogą. Obydwoje mają jedno marzenie które spełniają, lecz stan Hazel się pogarsza... Nie będę spojlerować bo dostane od Zuzki ;v Hahaha :D Film jest wzruszający i daje do myślenia. Niedługo wychodzi też film "Papierowe miasta" tego samego twórcy. ;) Trailer bardzo mi się spodobał i napewno obejrzę. ;P To chyba na tyle, wiem że krótko no aleee... ♥♥

    sobota, 15 sierpnia 2015

    Nazi zombie atakują! :v

    Nazistowskie zombie i czarny humor - idealne połączenie.


    Dobranoc! Czy co to tam się mówi... Właśnie oglądam najbardziej porąbaną czarną komedię jaką kiedykolwiek widziałam.

    Zombie SS - jest to film (jak dla mnie) godny polecenia tym, co gustują w czarnym humorze, bądź lubią filmy o zombie. O czym opowiada? O nazistowskich zombie, przypadkowo wybudzonych z Norweskich podziemi przez grupę znajomych. Komedia długo się rozkręca, niemniej jak się rozkręci - głowa mała. Nie chcę spoilerować, więc napiszę tak: po obejrzeniu obydwóch części nic nas nie zaskoczy.

    Tak Kochani - druga część. Właśnie ją teraz oglądam - moim zdaniem jeszcze lepsza niż pierwsza. Jeśli nudzi Was długo rozkręcająca się akcja w pierwszej części - śmiało, przejdźcie od razu do drugiej. Będziecie wszystko ogarniać, ponieważ na początku filmu jest retrospekcja. Zombie SS: Krwawy śnieg jest jeszcze lepszą komedią - w końcu w trakcie oglądania tego filmu po prostu musiałam się z Wami podzielić tym zrytym filmem, bo jednak nazi zombie bez ręki próbujący hailować nie trafia się na co dzień. :v
     Nie chcę też o nim za dużo pisać, ponieważ ciągnie mnie do kontynuowania oglądania, ale podeślę Wam linki gdzie za darmo można obejrzeć obydwie części. :D

    Zombie SS (kliknij)








    Miłego oglądania!